„Zawsze starałam się myśleć pozytywnie. Tak miało być. Gramy kartami, które po prostu dostaliśmy. Każdego dnia walczymy i nie skupiamy się na tym, co by było gdyby. Chcemy być najszczęśliwsi, jacy tylko możemy być. Bo jak tu nie kochać Tosi? Tosia to nasz mały, waleczny człowiek! Pomimo, że skreślano ją tyle razy, ona nigdy nie straciła ducha walki. Cechuje ją niezwykła determinacja, upór i radość życia. Patrząc na rokowania Tosi, nie wiemy co będzie. Dlatego trzeba cieszyć się każdym dniem. Wydaje mi się, że dzieci nieuleczalnie chore w jakiś niezwykły sposób przeczuwają, że życie, które im dano jest krótsze, dlatego też muszą się nim cieszyć bardziej i mocniej. To właśnie dzięki tej świadomości mają w sobie tyle radości, miłości do innych oraz energii, by w pełni wykorzystać każdą chwilę. Uczą nas tego każdego dnia. Życie z dzieckiem niepełnosprawnym jest inne, na pewno dużo cięższe jeśli chodzi o tę walkę, pobyty w szpitalu, niepewność jutra. Jednocześnie jestem pewna, że nie byłabym tym samym człowiekiem, gdyby nie Tosia. Ona uczy nas walki, radości życia, uporu, nie poddawania się. Dziecko, które tyle razy było skreślone żyje, kocha nas i uczy każdego dnia, jak bardzo to życie jest piękne. Egzystowanie z Tosią to egzystowanie z czystą miłością.”
Mama naszej podopiecznej Tosi